Zdania Wakara

Recenzje, eseje, wywiady, sylwetki, varia

Pułapka na myszyFot. Krzysztof Bieliński

Pułapka na myszy

63. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień ostatni

„To wiem na pewno” Iwony Kempy z warszawskiego Teatru Ateneum zaczyna się jak lekka, łatwa i przyjemna telenowela, przez jakiś czas usypia czujność, aby po chwili zaatakować nas lawiną ekstremalnych emocji. „Byka” z kolei nie sposób wyobrazić sobie w innym niż Roberta Talarczyka wykonaniu. Szef Teatru Śląskiego w Katowicach okazuje się tu aktorem na wskroś skutecznym. We wściekłym monologu swego bohatera kpi sobie z politycznej poprawności.

Widźmy się chociaż trochęFot. Łukasz Pepol

Widźmy się chociaż trochę

63. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień ósmy

W Kaliszu oglądam „Łatwe rzeczy” Anny Karasińskiej z olsztyńskiego Teatru Jaracza nie po raz pierwszy, ale z poczuciem, że odkrywam to malutkie przedstawienie na nowo. Dotychczas widziałem w Irenie Telesz-Burczyk i Milenie Gauer przede wszystkim aktorki w intymnej rozmowie rozliczające się z własnym życiem w teatrze. Teraz dostrzegam w nich kobiety, które chcą być widziane, choć czasem nie wiedzą, co z tym zrobić i co ze sobą począć. Inspirująca i zaskakująca to perspektywa.

Pod czułą kontroląFot. Jakub Wittchen

Pod czułą kontrolą

63. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień siódmy

Trudno sobie wyobrazić ostatnie dekady poznańskiego Teatru Nowego bez Antoniny Choroszy. Trudno? To absolutnie niemożliwe. Wybitna aktorka stworzyła przy Dąbrowskiego wiele wspaniałych ról, z pokorą służąc przy tym swojemu zespołowi. Spektaklem „Jednooki król” zadebiutowała w Nowym jako reżyserka, dała aktorkom i aktorom wolność tworzenia, a przede wszystkim radość spotkania i wspólnego szukania. Choć dramat podszyty jest przemocą i okrucieństwem, ze sceny bije szczera czułość. Niezwykłe połączenie.

OczyszczenieFot. Klaudyna Schubert

Oczyszczenie

63. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień szósty

Widziałem ludzi, którzy w trakcie seansu i po nim nawet nie próbowali kryć łez. Na wieczornym spotkaniu jakaś pani powiedziała, że to przedstawienie powinno przyjechać do Kalisza jeszcze kilka razy, by jak najwięcej widzów mogło je obejrzeć. „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” Mateusza Pakuły na festiwalu stało się wspólnotowym doświadczeniem, a jednocześnie kilka miesięcy po premierze nabrało teatralnej dojrzałości. Trzeba powiedzieć jasno: to jest wybitne przedstawienie, z aktorstwem wymykającym się wszelkim opisom.

Słowa we krwiFot. Karol Budrewicz

Słowa we krwi

63. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień piąty

W „Sen srebrny Salomei” Juliusza Słowackiego kojarzy się z poezją najwyższej próby, barokowym przepychem okrucieństwa. Karkołomnie trudny dramat wydaje się materiałem na ogromną inscenizację na wielkiej scenie z tłumem aktorów i statystów. Tymczasem Piotr Cieplak w Teatrze Modrzejewskiej w Legnicy drastycznymi skrótami sprowadził dzieło wieszcza do esencji, każąc aktorom mierzyć się z każdą myślą i sensem przerażająco aktualnie brzmiącego dziś tekstu.

Siła sióstrFot. Magda Hueckel

Siła sióstr

63. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień czwarty

Wyreżyserowane przez Annę Smolar w krakowskim Narodowym Starym Teatrze przedstawienie jest prawdopodobnie pierwszym w historii, gdzie Halka nie godzi się na swój los, wypowiada posłuszeństwo autorom i wybiera własną drogę. W Kaliszu jej bunt wybrzmiał nie jako feministyczna agitka, ale manifest siły siostrzeństwa, ostatecznie podważającego patriarchalny porządek. Dzięki uskrzydlonemu zespołowi NST „Halka” objawiła na festiwalu nową uwalniającą moc.

Krytyk teatralny, dziennikarz, publicysta, selekcjoner festiwali teatralnych, wykładowca.

Media społecznościowe

Projekt i realizacja strony www Sitte.pl

Image