Varia

Antygona z BejrutuFot. Przemysław Jendroska
Teatr otwartych drzwi 2025 – notatka szósta

Każdy festiwal ma swoje punkty kulminacyjne. W tegorocznym Open The Door da się bez trudu znaleźć ich co najmniej kilka - „Kto zabił mojego ojca” Ostermeiera/Louisa, „Ocalone” Kleczewskiej/Przepiórskiej, może też wyreżyserowana przez Michała Zadarę „Smutna rzeka”. Niewątpliwie należy do nich również „Jak opowiadała moja Matka” zespołu libańskiego choreografa, tancerza i reżysera Aliego Chahroura. Ledwie godzinny seans mieści w sobie przejmujący koncert tradycyjnych pieśni i kołysanek, które zatopione w żałobie głoszą hymn na cześć życia, a także fenomenalnie czysty i precyzyjny, z maestrią zrealizowany spektakl o dzisiejszych Antygonach z Bliskiego Wschodu – zmuszonych szukać zaginionych na wojnie synów albo przynajmniej walczyć o ich godny pochówek.

Ludzie wyraźniFot. Dobrosława Drzewiecka
Teatr otwartych drzwi 2025 – notatka piąta

Na festiwalu Open The Door chodzi o teatr oczywiście – i świetnego teatru mamy tu bardzo dużo – ale też bardzo często o zdecydowanie więcej. Argentyński artysta Tiziano Cruz w spektaklu manifeście „Wayqeycuna” przenosi nas daleko w Andy do swojej wspólnoty, byśmy spojrzeli na jej tradycję i dziedzictwo, słuchając opowieści matki, siostry, ojca. Aktorzy Olsztyńskiego Teatru Głuchych też mają dla nas manifest. W spektaklu „Moje ręce krzyczą” dają nam cenną lekcję innego, fascynującego języka, dzielą się własną siłą, pełnym jasności spojrzeniem i uśmiechem, wreszcie dystansem wobec samych siebie i poczuciem humoru. Wszystko po to, abyśmy zobaczyli ich wyraźniej albo w ogóle dostrzegli. W codziennym biegu wcale to nie jest oczywiste.

Cisza nad miastemFot. Magda Hueckel
Teatr otwartych drzwi 2025 – notatka czwarta

Wstrząsający monodram Agnieszki Przepiórskiej „Ocalone” oglądam na festiwalu Open The Door w Katowicach po raz trzeci. Premiera zmiażdżyła mnie doszczętnie, wychodziłem z budynku warszawskiej PAST-y z poczuciem, że głębiej w teatrze w doznanie ludzkiego cierpienia wejść już bardzo trudno. Potem był jeszcze pokaz w Krakowie na Boskiej Komedii, cały czas przymierzałem się do pisania, ale rezygnowałem, niezdolny, by próbować znaleźć słowa. Festiwalowy bieg niejako zmusza, by stanąć do szeregu i próbować to zrobić, chcąc oddać cokolwiek Przepiórskiej i Mai Kleczewskiej, która nadała spektaklowi ostateczny kształt.

Oskarżam…!Fot. Przemysław Jendroska
Teatr otwartych drzwi 2025 – notatka trzecia

Można zastanawiać się, czy jest to teatr dramatyczny czy raczej akcja protestacyjna, a może performance obywatelskiego oporu. Ważne jest co innego. „Smutna rzeka” wyreżyserowana przez Michała Zadarę, a sygnowana przez CENTRALĘ oraz Instytut Prawa Performatywnego, działa na każdym poziomie. Jest pulsującą skrajnymi emocjami, przejmująco opowiedzianą przez Barbarę Wysocką relacją z zagłady Odry, która zyskuje tu własną osobowość, a także głosem sprzeciwu przeciw łamaniu prawa, zaniechaniom i opieszałości państwa wobec katastrofy ekologicznej. Jest działaniem, co budzi z błogiego letargu, każąc przynajmniej spróbować brać sprawy w swoje ręce. Sprawdza się także jako spektakl teatralny, z nienagannie zarysowaną dramaturgią, świetnym aktorstwem i wybijającą z odrętwienia sferą dźwięków.

SąsiedziFot. Przemysław Jendroska
Teatr otwartych drzwi 2025 – notatka druga

Dobry festiwal składa się z wydarzeń spektakularnych, które stanowią potem punkty odniesienia w najbardziej nieoczekiwanych zestawieniach, ale również z rzeczy z pozoru drobnych, wykraczających jednak swym znaczeniem poza rolę wypełniacza programu. Taki na przykład „Full House” grupy Electrico 28 to coś znacznie więcej niż familijna, garściami czerpiąca ze slapstickowej poetyki gra z pieskiem, koalą, koniem i tygrysem w rolach głównych, bo mocno mówi o akceptacji inności i podejściu do rzekomych obcych. Z kolei „JaWa” duetu Turkowski & Nowacka to opowieść o tych, co żyją najbliżej nas, ale zazwyczaj ich nie dostrzegamy. Chwilami bezkompromisowo mocna, częściej ujmująca szczerością i empatią.

Wściekłość i bólFot. Przemysław Jendroska
Teatr otwartych drzwi 2025 – notatka pierwsza

Sceniczne spotkanie z Ēdouardem Louisem, który opowiada nam historię zawartą w jednej ze swych autobiograficznych książek „Kto zabił mojego ojca” ma w sobie moc oczyszczenia. Jest rozliczeniem z własnym życiem, w którym może przejrzeć się niejedna i niejeden oraz bezczelnie bezkompromisowym wezwaniem do rewolty w imię obrony własnej wolności, bo nie mamy niczego cenniejszego. Przy tym francuski pisarz nie bawi się w bezpieczną poprawność. Wali między oczy polityków różnej maści, wyzywa ich z nazwiska i sadza na niewidzialnej ławie oskarżonych. Prowadzony mistrzowską ręką Thomasa Ostermeiera odkrywa w sobie (a my wraz z nim) znakomitego, zawsze skutecznego aktora, który chwilami bawi się swoją grą, ale na koniec wywołuje najszczersze wzruszenie.

Krytyk teatralny, dziennikarz, publicysta, selekcjoner festiwali teatralnych, wykładowca.

Media społecznościowe