Varia

Kafka na nasze czasyFot. Filip Wierzbicki

Kafka na nasze czasy

65. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień szósty

Świetne przedstawienie Wrocławskiego Teatru Współczesnego przypomniało, a reżyser „Przemiany” Michał Kmiecik podczas wieczornej dyskusji to dodatkowo potwierdził, iż trudno znaleźć pisarza, który lepiej niż Franz Kafka opisał naszą rzeczywistość. Rzecz nie tym, iż opowiadanie wrzucił młody artysta w realia dzisiejszej korporacji. Bardziej w tym, że aktorki i aktorzy Współczesnego nie tylko w brawurowym finale odgrywają na scenie podszyty opętańczym śmiechem danse macabre, w którym i my codziennie bierzemy udział. Nawet jeżeli wciąż nam się wydaje, że nie przeistoczyliśmy się jeszcze w wielkie odrażające robaki.

Bardzo śmieszna elegia o trwaniuFot. Marta Ankiersztejn

Bardzo śmieszna elegia o trwaniu

65. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień piąty

Kalisz często bywa miejscem, gdzie przedstawienia zyskują nowy oddech, można zobaczyć je w nieco innym wymiarze. „Czekając na Godota” Samuela Becketta wyreżyserowane przez Piotra Cieplaka w warszawskim Teatrze Narodowym po premierze potraktowałem bez szczególnych emocji, a tu odniosłem wrażenie, że nabrało siły i pomógł mu mocniejszy komiczny akcent, podkreślający, iż klasyczny tekst można czytać niczym farsę ludzkiego losu. A chwilę wcześniej – dzięki Beacie Niedzieli – przekonałem się, że „Solaris” Lema nadaje się na monodram i sprawdza jako medytacja o podróży w głąb siebie.

Nigdy nie będziesz szła samaFot. Krzysztof Bieliński

Nigdy nie będziesz szła sama

65. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień czwarty

Festiwal Sztuki Aktorskiej w Kaliszu wielokrotnie bywa okazją, by na oglądane już wcześniej przedstawienia spojrzeć inaczej, czując się przez chwilę wolnym od codziennego biegu. Zmienić perspektywę, poszukać nowych emocji. To zwykle działa i między innymi za to tak lubię KST. Za to, że w widzianych po raz któryś „Chłopach” z krakowskiego Teatru Ludowego mogłem zobaczyć dojrzewanie spektaklu wraz z jego zespołem. I za to, że jeszcze raz mogłem ruszyć za Ifigenią ze Splott w jej wściekły bieg do zwarcia ze światem. Wspaniała w tym monodramie Agnieszka Skrzypczak zakłada swojej bohaterce zbroję z agresji, słów i grubej skóry, aby pokazać, jak to wszystko pęka, bo świat ma takie dziewczyny w wielkiej pogardzie. I tylko my możemy ją ocalić – odrobiną współczucia i czułości.

Coś w rodzaju miłościFot. Natalia Kabanow

Coś w rodzaju miłości

65. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień trzeci

Opowieść o typowej polskiej rodzinie w Polsce B albo C, mieszkaniu z boazerią i tandetnym obrazem na ścianie, w którym kłębią się żal, wściekłość i melancholia. Historia starszego faceta, co podnosi się ze szpitalnego łóżka, by jeszcze przez chwilę pożyć naprawdę, odetchnąć pełną piersią i odnaleźć w sobie fantazję błędnego rycerza. „Tęsknię za domem” Radosława Maciąga z Teatru Powszechnego w Radomiu i „Don Kichot” Jakuba Roszkowskiego z katowickiego Teatru Śląskiego na Festiwalu Sztuki Aktorskiej weszły ze sobą w nieoczekiwany dialog, nawzajem się dopełniły, no i sprawiły, że wychodziłem z teatru, ukrywając łzy.

IntymnośćFot. Przemysław Jendroska.

Intymność

65. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień drugi

Już na starcie Festiwalu Sztuki Aktorskiej mogliśmy wybrać się na przeciwległe teatralne bieguny, z zaskoczeniem przekonując się, że mają ze sobą całkiem sporo punktów wspólnych. Maleńkie hotelowe „Godej do mie” z Teatru Śląskiego w Katowicach ze wspaniałymi rolami Agnieszki Radzikowskiej i Dariusza Chojnackiego z „Polowaniem na osy” z warszawskiego Teatru Studio łączy odkrycie siły szlachetnego współgrania, wyczulenia na partnera oraz zwyczajnej, a jednak szczególnie wymagającej uważności na świat i wobec drugiego człowieka. Spektakle Roberta Talarczyka i Natalii Korczakowskiej z impetem zainaugurowały KST, ukazując aktorstwo barwne, czasem efektowne, częściej wyciszone.

Uciec do teatruFot. B. Barczyk

Uciec do teatru

65 Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień pierwszy

Znów, jak co roku, można powtórzyć nieśmiertelną formułę – skoro maj (oby przypomniał sobie, że jest majem, a nie na przykład marcem), to Kalisz i Festiwal Sztuki Aktorskiej. Najstarszy w Polsce, jak zwykle imponująco bogaty z programem ułożonym w zaskakujące konstelacje. Cieszę się na najbliższy tydzień codziennych notatek, a przede wszystkim na wieczorne spotkania z Artystkami i Artystami, bo te w Kaliszu są zawsze wyjątkowe. Tym razem jadę jednak nad Prosnę, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej chcąc w teatr uciec, w teatrze się zatopić, odgrodzić się choć w niewielkim stopniu od rzeczywistości.

Krytyk teatralny, dziennikarz, publicysta, selekcjoner festiwali teatralnych, wykładowca.

Media społecznościowe