
Kilka słów o Marianie Opani
Nie bez przyczyny w warszawskim Ateneum w ostatnich latach gra przede wszystkim monodramy - wystarczy, że wyjdzie na scenę i od razu staje się teatr. Mały, niemal bez dekoracji i bez wielkich słów, za to pulsujący emocjami i gorzkim, a czasem wręcz wisielczym humorem. Marian Opania ma w oczach łobuzerski błysk, uwielbia wodzić za nos publiczność i czuć się przez nią kochany. Zasłużył na to wiernością sobie, potrafi zmienić się w oczach, ale nigdy nikogo nie udaje.