Eseje

Pod słońcem szatanaFot. Natalia Kabanow

Pod słońcem szatana

„Piękna Zośka”, reżyseria Marcin Wierzchowski, Teatr Wybrzeże w Gdańsku

Bywają w „Pięknej Zośce” chwile, gdy obrazy przemocy sprawiają, że odwracamy wzrok, bo to jest więcej niż możemy wytrzymać. Atmosfera gęstnieje, napięcie można nożem kroić. Tyle że nowe przejmujące przedstawienie Marcina Wierzchowskiego w gdańskim Teatrze Wybrzeże nie jest jedynie o uciemiężonej przez mężczyznę kobiecie, o tym, że w domach złych nikt nie zważa na łzy. To tragedia ludzi małych i mimo wszystko biednych, którzy nie są w stanie udźwignąć trudnych miłości. Miłości złych.

Próba skromnościFot. Magda Hueckel.

Próba skromności

„Pewnego długiego dnia”, reżyseria Luk Perceval, Narodowy Stary Teatr w Krakowie

Powrócił Luk Perceval. W repertuarze Narodowego Starego Teatru ciągle są „3siostry” według Antoniego Czechowa, teraz pojawia się Eugene O’Neill. Tyle że „Pewnego długiego dnia” to inny niż dotąd teatr Percevala. Nie znam przedstawienia, w którym do tego stopnia wygasiłby machinę inscenizacji, bez reszty skupiony na fenomenalnych artystach Starego. Roman Garncarczyk jest wstrząsający, Małgorzata Zawadzka gra rolę wielu sezonów, dotykając innego niż zwyczajny stanu scenicznej obecności. Bez miłości do aktorów i potrzeby bycia z nimi i z nami najbliżej, taki jak ten spektakl byłby niemożliwy.

Bruscon albo pożegnaniePodpis Fot. Marta Ankiersztejn

Bruscon albo pożegnanie

„Komediant”, reżyseria Andrzej Domalik, Teatr Narodowy w Warszawie

Wszystkich, którzy jak ja czekali na Jerzego Radziwiłowicza w roli Bruscona w „Komediancie” Thomasa Bernharda, zapewniam – było warto. Wielki aktor poszedł zupełnie inną drogą niż jego legendarni poprzednicy z Tadeuszem Łomnickim na czele. Stworzył przejmujący portret człowieka, który wydrążonymi oczami patrzy na odchodzenie swojego świata. Złamanego artysty, a dopiero potem tyrana terroryzującego bliskich.

Żyj i pozwól umrzećfot. Klaudyna Schubert

Żyj i pozwól umrzeć

„Jak nie zabiłem swego ojca i jak bardzo tego żałuję”, reżyseria Mateusz Pakuła, Teatr Łaźnia Nowa w Krakowie - Teatr Żeromskiego w Kielcach

Dziennik umierania swego taty Mateusz Pakuła rozpina między rozpaczą a bezczelnym oczyszczającym śmiechem, między świadomością nieuchronnego a wybuchami niepohamowanej wściekłości na Polskę, kościół, jego ludek i bożków, całe to gadanie o pięknym cierpieniu, między chęcią zatrzymania chwil a wołaniem o prawo do eutanazji. Na koniec zaś otrzymujemy wyjątkowe świadectwo bezsilności teatru w starciu z prawdziwym życiem. I właśnie to jest w tym seansie najbardziej przejmujące.

My, pogubieni"Ulisses", Teatr Polski w Poznaniu, fot. Natalia Kabanow

My, pogubieni

Rok 2022 w polskim teatrze

2022 nie był dla polskiego teatru rokiem relaksu i odpoczynku, jak brzmiał tytuł pierwszej premiery za dyrekcji Moniki Strzępki w warszawskim Dramatycznym. Upłynął pod znakiem obrony ważnych instytucji oraz postępujących podziałów w teatralnym środowisku. Skreślić tego czasu mimo chęci niektórych nie sposób – zdarzyło się bowiem kilka naprawdę istotnych przedstawień. Tyle że kto ma o tym zaświadczyć, wobec zaniku krytyki zastępowanej przez instagramowe posty?

Punkt odniesieniaAutor: Artūrs Pavlovs

Punkt odniesienia

„Rohtko”, reżyseria Łukasz Twarkowski, Dailes Teãtris w Rydze i Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu

Gdyby spektakl Łukasza Twarkowskiego w ubiegłym sezonie pokazany został w Opolu szerszej widowni, niechybnie zdominowałby wszelkie rankingi. Co się odwlecze, to nie uciecze. „Rohtko” okazał się największym wydarzeniem festiwalu Boska Komedia, ustanawiając dla polskiego teatru miarę nie do przeskoczenia. To gigantyczna, naładowana technologią inscenizacja, która nie gubi z oczu bohaterów, dając widowni intymny z nimi kontakt. Arcydzieło wytyczające nowe języki teatru.

Krytyk teatralny, dziennikarz, publicysta, selekcjoner festiwali teatralnych, wykładowca.

Media społecznościowe

Projekt i realizacja strony www Sitte.pl

Image