Varia

„Dziady” wolnej UkrainyFot. Jeremi Astaszow

„Dziady” wolnej Ukrainy

Teatr otwartych drzwi – notatka pierwsza

Formuła katowickiego festiwalu Open The Door jest na tyle pojemna, że bez trudu mogły się w niej zmieścić ukraińskie „Dziady” w reżyserii Mai Kleczewskiej. Oglądałem wspaniałe przedstawienie Narodowego Akademickiego Teatru Dramatycznego z Iwano-Frankiwska po raz drugi, znów z ściśniętym gardłem, ale dziś patrzę na nie inaczej. Są głosem nadziei i wolności oraz wciąż ostrym protestem przeciw obojętności świata. A jednak tym razem większą niż poprzednio uwagę zwracam na sam teatr. Bo to jest właśnie i przede wszystkim teatr – wielki niezależnie od okoliczności.

Okruchy czułościFot. Natalia Kabanow

Okruchy czułości

64. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień ósmy

Wczorajszy wieczór w Teatrze Bogusławskiego w Kaliszu utwierdził mnie w przekonaniu, że „Piękna Zośka” Marcina Wierzchowskiego z gdańskiego Wybrzeża to jedno z najbardziej niezwykłych powstałych w Polsce w ostatnich latach przedstawień. Ktoś będzie chciał sprowadzić je do opowieści o przemocy wobec kobiet i domu złym, ale jest w nim znacznie więcej. Dla mnie przede wszystkim przejmująca historia o miłości trudnej i złej oraz okrutnych, godnych potępienia, a mimo to współczucia ludziach. No i kobiecie, w świecie, gdzie nie ma żadnych szans, walczącej o swoją wolność.

Arie, piosenki i sprawy ostateczneFot. Łukasz Pepol

Arie, piosenki i sprawy ostateczne

64. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień siódmy

Simone de Beauvoir pisała kiedyś o kobiecie zawiedzionej. Elena Ferrante opowiedziała o kobiecie porzuconej, a Milena Gauer w spektaklu Weroniki Szczawińskiej z olsztyńskiego Teatru Jaracza zrobiła z tego brawurową rolę, skonstruowaną niczym aria operowej diwy. „Czas porzucenia” burzy dobre samopoczucie, niweluje sceniczne decorum, by wykrzyczeć wściekłość i żal, bliski niejednej, a może i niejednemu na widowni. W Kaliszu zobaczyliśmy też jedno z najgłośniejszych przedstawień ostatnich miesięcy, czyli „Małą piętnastkę” z Nowego Teatru w Słupsku. Beztroskie piosenki harcerskie zapowiadają w nim tragedię.

Kobiety wychodzą z cieniaFot. Magda Hueckel

Kobiety wychodzą z cienia

64. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień szósty

Festiwal Sztuki Aktorskiej, choć poświęcony przede wszystkim tej dziedzinie, obrazuje więcej – najważniejsze zjawiska w polskim teatrze. Ubiegłoroczna, a przede wszystkim obecna edycja udowadniają ponad wszelką wątpliwość, że decydujące miejsce należy w nim dziś do kobiet. Kobiety odzyskują głos, by wykrzyczeć swe potrzeby, strach i żal, no i w ogóle -opowiedzieć siebie. Tak było choćby we wspaniałym monodramie Agnieszki Przepiórskiej „W maju się nie umiera. Historia Barbary Sadowskiej” oraz w „Melodramacie” Anny Smolar z Teatru Powszechnego w Warszawie.

Ręka, noga, mózg na ścianieFot. Maurycy Stankiewicz

Ręka, noga, mózg na ścianie

64. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień piąty

Festiwal Sztuki Aktorskiej to także najzwyczajniej w świecie przegląd najciekawszych spektakli sezonu, a czasem rollercoaster pomiędzy przeciwstawnymi konwencjami scenicznymi i skrajnie różnymi stylistykami. Wczoraj w Kaliszu zaczęliśmy do skondensowanego dramatu psychologicznego, czyli „Śmierci komiwojażera” w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej z Teatru Ludowego w Krakowie, aby po chwili przeżyć jazdę bez trzymanki – „Fobię” Markusa Öhrna z Nowego Teatru w Warszawie, moim zdaniem najlepsze z trzech polskich przedstawień szwedzkiego artysty.

Na krawędziachFot. Magda Hueckel

Na krawędziach

64. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień czwarty

Skoro festiwal w Kaliszu od zawsze, jako jedyny w Polsce, poświęcony jest sztuce aktorskiej, nie mogło na nim zabraknąć „Pewnego długiego dnia” w reżyserii Luka Percevala z Narodowego Starego Teatru w Krakowie. Jeden z największych reżyserów Europy wygasił w nim całą sceniczną maszynerię, wszystko oddając fantastycznemu kwintetowi ze Starego. Oglądam arcydzielną inscenizację po raz trzeci, znów ze zdławionym gardłem. To przedstawienie od ubiegłorocznej czerwcowej premiery wciąż rośnie, a największa w tym zasługa aktorów, którzy nie boją się prawdziwego ryzyka – Małgorzaty Zawadzkiej, Romana Gancarczyka. Całej piątki nie do zapomnienia.

Krytyk teatralny, dziennikarz, publicysta, selekcjoner festiwali teatralnych, wykładowca.

Media społecznościowe

Projekt i realizacja strony www Sitte.pl

Image