Varia

Żyć, a nie tylko przeżyćFot. Jeremi Astaszow
To Idzie Młodość – notatka czwarta

Ostatnie przedstawienia Festiwalu Otwarcia Teatralnego Instytutu Młodych opowiadają o młodzieży językiem młodzieży. „The Clash / Zderzenie” powstało w wyniku warsztatów literacko-muzycznych, niepostrzeżenie przeradzając się w pełnoprawny spektakl, „niezgoda.jpg” z Teatru Zagłębia w Sosnowcu to robota zawodowców wspieranych przez ekspertów z jednej tamtejszych szkół. Oba brzmią mocno, bezpretensjonalnie, a chwilami oskarżycielsko. Jak przywołany w tytule kawałek Bedoesa, który mógłby być manifestem obu inscenizacji.

Brzmienie świataFot. Bartek Warzecha
To Idzie Młodość – notatka trzecia

Spektakle krakowskiego Festiwalu Otwarcia Teatralnego Instytutu Młodych układają się w opowiadaną bez zadęcia i śladu wymuszania współczucia lekcję empatii i uważności wobec świata. Najlepszym tego dowodem jest „Wszystko w głowie” z warszawskiego Guliwera – opowieść o dźwiękach rzeczywistości dźwiękami budowana. Współtworzyły to przedstawienie osoby niewidzące i słabowidzące, dlatego zaproszenie, byśmy przez chwilę odczuwali świat podobnie jak one, brzmi szczególnie naturalnie i jest nie do odrzucenia.

Spacer po linieFot. Teatr Maska
To Idzie Młodość – notatka druga

Ludzkie życie opowiedziane w godzinę? To okazuje się możliwe. „Blaski i cienie” z rzeszowskiego Teatru Maska pokazane na Festiwalu Otwarcia Teatralnego Instytutu Młodych w Krakowie proponują taki właśnie bieg na przełaj przez dzieciństwo, nastoletniość, dorosłość i starość. Łącząc żywy plan z technikami lalkowymi każą nam przespacerować się po linie. Upadać i podnosić się wraz bohaterami. Skromne, mądre i chwilami bardzo wzruszające to przedstawienie.

Być jak pani AdamekFot. Dawid Kozłowski
To Idzie Młodość – notatka pierwsza

Nic o tym nie wiedziałem, ale zagrany na start Festiwalu Otwarcia Teatralnego Instytutu Młodych Teatru Ludowego w Krakowie „Trik Patryka” Kristo Šagora zyskał tu nowe życie. Wcześniej grany był w szkolnych klasach i wielokrotnie spełniał terapeutyczną rolę. Dziś działa przede wszystkim oczyszczająco. Pokazuje, jak rozmawiać z młodzieżą o sprawach dramatycznych bez emocjonalnego szantażu, ale i bez infantylnego mrugania okiem, że to w sumie drobiazg. Niepełnosprawność to nie drobiazg i nie koniec świata. Ludzka rzecz i trzeba się z nią zmierzyć.

Skrwawione ziemieFot. UIP
Na marginesie filmu „Czas krwawego księżyca” w reżyserii Martina Scorsese

Choć to nie miejsce na listy przebojów, powiem od razu, że „Czas krwawego księżyca” uważam za najlepszy film Martina Scorsese od lat co najmniej dwudziestu. Spełnione zostają wszystkie obietnice – otrzymujemy wielką epopeję o grzechu założycielskim Ameryki opowiedzianą w rytm gangsterskiej ballady, w wymiarze bardziej intymnym historię o faustycznym rdzeniu,  no i zapierające dech role Lily Gladstone, Leonardo DiCaprio i Roberta DeNiro. Na koniec zaś ocieram oczy, bo Scorsese zmywa krew z hipnotycznych kadrów i zostawia nas z samym wzruszeniem.

Idź i patrzFot. Agata Kubis
Na marginesie filmu „Zielona granica” w reżyserii Agnieszki Holland

W najlepszym od lat swoim filmie Agnieszka Holland pyta, jak pozostać człowiekiem nawet w najbardziej ekstremalnych warunkach. „Zielona granica” nie jest obrazem tworzonym na czyjekolwiek zamówienie. Nie pomija żadnego z wątków, jakie doprowadziły do kryzysu na przejściu między Polską a Białorusią. Jasno mówi, że lekarstwem na bezradność systemu i złą wolę państw może być tylko ludzka przyzwoitość. Właśnie opowieść o dojrzewaniu do dobra ściska za gardło najmocniej.

Krytyk teatralny, dziennikarz, publicysta, selekcjoner festiwali teatralnych, wykładowca.

Media społecznościowe