Varia

Siła sióstrFot. Magda Hueckel

Siła sióstr

63. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień czwarty

Wyreżyserowane przez Annę Smolar w krakowskim Narodowym Starym Teatrze przedstawienie jest prawdopodobnie pierwszym w historii, gdzie Halka nie godzi się na swój los, wypowiada posłuszeństwo autorom i wybiera własną drogę. W Kaliszu jej bunt wybrzmiał nie jako feministyczna agitka, ale manifest siły siostrzeństwa, ostatecznie podważającego patriarchalny porządek. Dzięki uskrzydlonemu zespołowi NST „Halka” objawiła na festiwalu nową uwalniającą moc.

Akt całkowityFot. Magda Hueckel

Akt całkowity

63. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień trzeci

Czasem, chociaż niezwykle rzadko, na teatralnych festiwalach przedstawienia nabierają nowego wymiaru, wracają pełniejsze, rozpoczynają inne życie. Coś podobnego wydarzyło się w Kaliszu – „Twarzą w twarz” Mai Kleczewskiej, powstałe w koprodukcji Teatru Powszechnego w Warszawie oraz Teatru Polskiego w Bydgoszczy, zyskało nieoczekiwaną emocjonalną siłę i niemal doskonały kształt plastyczny. Wspaniała w głównej roli Karolina Adamczyk niemal stopiła się ze swą bohaterką i pozwoliła nam doświadczyć aktorstwa najwyższego ryzyka, w zamian za wielki koszt dającego spełnienie.

Teatr na tak"Chciałem być", fot. Maciej Zakrzewski

Teatr na tak

63. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień drugi

Choć nie płakałem po Krzysztofie Krawczyku, spektakl łódzkiego Teatru Powszechnego „Chciałem być” w Kaliszu sprawił mi jeszcze większą niż przy pierwszym oglądaniu przyjemność. To teatr, który lubi ludzi, z uśmiechem podąża za swym bohaterem, przegląda się w nim Polska trochę pokraczna, groteskowa, a jednak bliska, mimo wszystko sympatyczna. Wcześniej natomiast w katowickim „Płatonowie” bez Płatonowa dostaliśmy seans aktorskiej uważności, skupienia na partnerze, wzajemnego słuchania.

W Kaliszu, w majuMateriały organizatora

W Kaliszu, w maju

63. Kaliskie Spotkania Teatralne – dzień pierwszy

Skoro, jak donoszą wszem i wobec, „rozpoczęła się fala powrotów z długiego weekendu”, to znak, że czas pakować walizkę i ruszać w przeciwną stronę. Maj rozpędza się słońcem i ciepłem (co prawda idzie mu trochę niemrawo, miejmy nadzieję, że w najbliższych dniach będzie lepiej), a jak maj, to Kalisz i Festiwal Sztuki Aktorskiej.

Spokojnie, to tylko wydmuszkaFot. Materiały Prasowe

Spokojnie, to tylko wydmuszka

Na marginesie filmu „Bo się boi” w reżyserii Ariego Astera

„Bo się boi”, a raczej Beau się boi – skąd wziął się polski tytuł? – a ja śmiertelnie się nudzę. Łatwo było przewidzieć, iż nowy film autora „Dziedzictwa. Hereditary” z główną rolą Joaquina Phoenixa okrzyknięty zostanie dziełem niemalże epokowym, odważnie eksplorującym wszystkie lęki współczesności i tak się stało. Nic nie poradzę jednak, że widzę w nim tylko popis narcystycznej grafomanii, a w Asterze najbardziej przecenionego reżysera naszych czasów, choć w tej dziedzinie konkurencja jest spora.

WyczerpaniFot. Klaudyna Schubert

Wyczerpani

Na marginesie „Kotki na gorącym blaszanym dachu” w Teatrze Kochanowskiego w Opolu

To nie jest „inscenizacja klasyki amerykańskiego dramatu XX wieku”, jakiej moglibyśmy się spodziewać - dobrze skrojona, uwodzicielsko efektowna. Radosław Stępień zaskakuje kluczem obsadowym, bo wyobrażaliśmy sobie tych samych wykonawców, ale w innych rolach. Schodzi do sedna sztuki Williamsa, by odrzeć ją z ozdobników. Po jednej z najlepszych polskich inscenizacji autora „Nocy Iguany” w uszach zostaje dziwny szept kotki Margaret, chropawa forma, spętani ludzie.

Krytyk teatralny, dziennikarz, publicysta, selekcjoner festiwali teatralnych, wykładowca.

Media społecznościowe